6 go sierpnia zgodnie z planem wystartowało 45 jachtów klasy omega walcząc o tytuł Mistrza Polski. Jachty tradycyjnie podzielono na dwie grupy: sport i standard. Załoga Procad Racing Team startująca w konkurencji sport od pierwszego dnia znalazła się w ścisłej czołówce. Nie przeszkodziła temu drobna awaria salingu i strata jednego całego wyścigu. Pierwsze dwa dni to długie oczekiwanie na wiatr i mocniejsze podmuchy. Zdecydowanie najlepszą formę wykazała załoga Alka Fereńca, który wygrał większość wyścigów. Doskonale zaprezentowała się nasza załoga, która równo jeździła całe regaty wyprzedzając czołowych zawodników klasy. Łącznie odbyło się dziewięć wyścigów. Załoga Alka tak dobrze żeglowała że była poza zasięgiem kogokolwiek, chłopaki trafili w szczyt swojej formy i doskonałym przygotowaniem zdeklasowali cała grupę. Prawdziwa walka odbyła się o tytuł wicemistrza między Strumnikiem, Sadowskim i Micewiczem reprezentującym Procad Racing Team. Ostatniego dnia regat decydującym o pozycji w pierwszy wyścig kończymy po ostrej rywalizacji na pierwszej pozycji. To buduje naszą motywację i dla nas regaty mogłyby się zakończyć. Sędziowie puszczają kolejny wyścig w którym pilnujemy Tymona. Kończymy rywalizację po fatalnym starcie na siódmej pozycji , tuż za Tymonem i przed Strumikiem , co daje nam niezachwiane drugie miejsce w regatach. Sędziowie puszczają jeszcze jeden wyścig, ten partoczę zupełnie wdając się w niepotrzebną walką jeden na jeden, tracąc Strumnika i Sadowskiego z oczu. Nie wykluczyło by nas to z pudła ale Alek chcąc dodać punkt Tymonowi, koledze z jednego klubu rezygnuje z wyścigu. Tym samym dodaje punkt Strumnikowi i o ten jeden punkt tracimy również brąz.



Teoretycznie powinniśmy się cieszyć z czwartego miejsca na Mistrzostwach Polski bo to naprawdę dobra pozycja. Przyjechaliśmy przed Kordkiem ubiegłorocznym wicemistrzem i mistrzem Polski sprzed dwóch lat. Jesteśmy przed Jędrkiem, który wygrał większość regat w tym sezonie i ma niezagrożoną pozycję Pucharu Polski. Jesteśmy przed Baranowskim, sternikiem bardzo dobrej ekipy i najniebezpieczniejszym lisem w klasie. Mieliśmy dobre starty , doskonale ustawioną łódkę i walczyliśmy na dobrym poziomie jadąc w ścisłym czubie. Jednak dawno nie miałem tak fatalnego nastroju po regatach… Jeden wyścig zepsuł tak wiele. Czas odbudować się i pokazać na co nas stać w Tałtach.
Po tym wszystkim chcę podziękować mojej załodze za naprawdę dobrą pracę. Myślę że się przepoczwarzyliśmy w tym sezonie i jesteśmy już w stanie wyrzeźbić wszystko . Dziękuję trenerowi Jankowskiemu za cenne uwagi oraz załodze Tymona za wspólne przygotowania. Wkrótce wrzucę jakiś filmik z wspólnej orki na Zatoce.
Gratuluję Alkowi, Bońkowi i Filipowi tytułu. Pokazali klasę. To wspaniały prezent dla każdego z nich: Alek żeni się w najbliższy piątek, Bonio jest tatą od dwóch tygodni a Filip wrócił w półrocznej wyprawy motocyklem po Indiach i Kaszmirze.
Załoga Procad Racing Team wystarowała w składzie:
Tomasz Micewicz, Marcin Panek, Michał Pielaszkiewicz