5 czerwca 2012

Procad Racing Team - za progiem sezonu 2012

            Sezon 2012 ekipy PRT rozpoczęły od występów gościnnych - tzn na Śląsku.
            3 wiosenne  imprezy Pucharu Polski w Klasie Omega SPORT oraz STANDART  na południu kraju
 ( Znamirowice, Pszczyna, Dąbrowa Górnicza)  zorganizowane z rozmachem potwierdziły, że klasa się rozwija zarówno pod względem sportowym, jak i organizacyjnym. Dwie pierwsze imprezy z powodu braku wiatru skończyły się po pierwszym dniu, zaś podczas Pucharu Pojezierza Dąbrowskiego wiatr oscylował od 0 do porywistych 15m/s i zaaplikował wszystkim dużą dawkę adrenaliny, wiele siniaków a nawet strat w sprzęcie, ale o tym poniżej.
            Dla nas - załogi ProcadRacingTeam w klasie SPORT - dwa piąte miejsca były skuteczną negatywna motywacją do starań w następnej imprezie. Znaczne modyfikacje składu załogi STANDART i związane z tym nieopływanie skutkowało miejscami poza pierwszą 10tką w licznej jednak flocie.
             Po raz pierwszy regaty Pucharu Polski zawędrowały na niewielkie jezioro Pogoria III w Dąbrowie Górniczej do niedawno powstałego Centrum Sportów Letnich i Wodnych przy plaży miejskiej.
             Oto relacja z pokładu PRT POL 185:
Dzień pierwszy:
Prognoza dobra, będzie wiało w sam raz. Nikt nie spodziewał się tego co działo się z wiatrem na trasie
 regat .
Gwałtowne odkrętki o 30-40 stopni oraz szkwalisty silny wiatr był przyczyną licznych wywrotek i to zarówno wśród mniej doświadczonych załóg, jak i wyjadaczy.
Ze strachem patrzyliśmy na  żeńską  ( w 2/3cich , ale tak się przyjęło:)) załogę PRT, której masa nie gwarantowała skutecznego balastu w tych warunkach. Jednak już w pierwszym wyścigu zamiast nich sami leżeliśmy w wodzie po zwrocie , który łódka wykonała sama po gwałtownej zmianie wiatru. Na nasze  szczęście po minucie  płynęliśmy dalej, by oglądać z kolei  niefart przeciwników - Filipa Pietrzaka kąpiącego załogę oraz Janusza Kordka dryfującego w trzciny po awarii. Pod spinakerem nasz GPS pokazywał  lekko 12kt - przy takich ślizgach szybko się zapomina o wpadkach. Lecimy więc jak na skrzydłach i mimo wywrotki  lądujemy na 4 tym miejscu!!

   Postawą Fair Play wykazała się załoga  Andrzeja Szynkiewicza wyciągając załogantkę innego jachtu z wody i tym samym tracąc pozycję w wyścigu. W kolejnych wyścigach, w tężejącym wietrze zajmujemy kolejno dobre 3, 2, oraz 5 i 6te miejsce, mimo pękniętego okucia talii grota, zerwanego barber-haulera, co daje nam po pierwszym dniu dobre 3cie miejsce z 6 punktami przewagi nad kolejnym zawodnikiem.



Prowadzi Tymon Sadowski, drugi Jurek Nadolny. O pechu może mówić Filip i Janusz z DNFami i DNSami na koncie i na pozycjach dalekich od pożądanych.My na koniec dnia, po wyścigu zaliczamy mieliznę i pęka zaślepka miecza.
Dzień drugi: zaczynamy od naprawy zaślepki ( 45min do startu), idąc za ciosem wymieniamy na wpół wyrwane okucie steru ( ok 30 min do startu). W końcu zaczyna się pierwszy wyścig- słaby wiatr i schodzące z góry,
 w miarę regularne zmiany. Razem z większością startujemy od komisji, my i Filip  mamy czysty wiatr i blisko siebie wpływamy na nawietrzny znak, następnie dołącza Jurek Nadolny. Po drugim boku trapezu konsternacja - Biały Szkwał zrzuca spinakera, my za nim - okazuje się że pomylili trasę. Taka jest siła autorytetu Jurka Nadolnego - w ten sposób 3 łódki zamiast płynąć do dolnej boi, zaczynają hasówkę (!!!) Filip dostojnie odpływa na spinie do dolnej boi. Po minucie zawracamy, a ku naszemu zdziwieniu ta pomyłka daje dobry efekt - Filip i kilka łódek po prawej stronie parkują , my po lewej dostajemy podmuch  i wchodzimy na dolny znak przed wszystkimi. Potem chwila nieuwagi na spinakerowym półwietrze i przejeżdża po nas Jurek. Zwycięstwo dowozi do mety- brawo!
 Kolejny bieg po udanej żegludze na zmianach  prowadzimy z dużą przewagą aż do ostatniego znaku , kiedy za późno wykonany zwrot wykorzystuje czatujący z tyłu Filip i odbiera nam szczęście. Wiatr zdecydowanie się kończy.
Ostatni wyścig w połowie zatrzymuje flotę  w kompletnej ciszy, która zatrzymuje nas jakby...
 trochę bardziej
( przedostatnia pozycja). Ostatecznie wiatr dostajemy pod spinakerem i doganiamy flotę przy dolnym - ostatnim znaku, wchodzimy w strefę po wewnętrznej zyskując co najmniej 4  miejsca, na ostatniej halsówce naszym łupem pada jeszcze Tymon i zamiast odrzutki notujemy dobrą w tej sytuacji 4kę.( PATRZ FILM: http://www.youtube.com/watch?v=A9nG5M2WKWM&feature=plcp)  Szczęście dopisuje lepszemu w tym dniu Jurkowi , który konsekwentnie finiszuje 1wszy, 4ty i 2gi  i wyprzedzając Tymona wygrywa regaty.
Lepiej tego dnia pływa też Michał z dziewczynami w STANDARDZIE przegrywając w drugim biegu o włos batalię z Radkiem Stachurskim

My  kończymy regaty  na 3cim miejscu z dużą - 11- punktową przewagą. Tym samym odzyskujemy wiarę w siebie i bojowe nastawienie do następnych regat na naszym podwórku - NORD CUP 7-8 lipca na Zatoce Gdańskiej.
Do zobaczenia!
Pełne wyniki dostępne na
http://klasaomega.pl/regaty/wyniki/2012-2/