17 maja 2010

ARCY WALKA Puchar Polski Mrągowo "Siwik Intertrade Cup"

Na regatach w Mrągowie wsparł nas swoja obecnością Wojtek "Gonti" Gontarz zawodnik Bazy Mrągowo.

Starty wychodziły nam znakomicie, po wybraniu strony, trzymaliśmy sie koncepcji do końca i strzelaliśmy jak z procy. Do boi dochodziliśmy w ścisłym czubie. Na trasie jeziora Czos działy się cuda i potrzebne było szczęście lub doświadczenie. Ten kto pływał na Czosie wie jak gwałtownie wykręca tam o 30stopni i jak często. W tych warunkach Alek Fereniec czuje się świetnie, Adam Baranowski również czuje ten akwen i był tu zdecydowanym liderem.

My jeździmy naprawdę dobrze. Pierwszego dnia rozegranych jest sześć wyścigów. W pierwszym tracimy druga pozycję głupim błędem i lądujemy na trójce. W drugim biegu zbyt ambitny start powoduje falstart i starujemy z ostatniej pozycji, ale przebijamy się na halsówce, jesteśmy już w dziesiątce, po spinie przebijamy się zwolna do czołówki, ale nadal sporo brakuje, ostatecznie dopadamy chłopaków i wjeżdżamy za Strumikiem na piątym miejscu. Adam pierwszy. W trzecim wyścigu wchodzimy za Baranowskim na drugim miejscu. Adam na fali wydaje sie nie do wyjęcia, ale w następnym biegu my dominujemy i jesteśmy pierwsi. Za nami Tymon. No to teraz czujemy moc. Łódka chodzi jak głupia a my czujemy PULS. Przychodzi jednak pechowy bieg piąty. Jedziemy w znakomitej pozycji i tuz przed metą łamiemy bom. Strumik nie był do dogonienia, ale z resztą mogliśmy walczyć. Adam i Alek złapali OCS za falstart i kontynuacje wyścigu. Zatem okazja do nadrobienia punktow jak nigdy. Marcin wskakuje na rufę i robi za bom i talię jednocześnie.

Dojeżdżamy jakoś na dziesiątej pozycji. Został jeszcze jeden bieg, zapada decyzja że jedziemy z połamanym bomem - to jak prawie bez. Szalona decyzja ale nic do stracenia. Bieg ten po całej masie przygód na trasie ku zdziwieniu sędziów i zawodników kończymy na piątej pozycji., co ważne przed Alkiem.

Po pierwszym dniu jesteśmy na czwartej pozycji ale do pierwszego brakuje nam dwóch punktów, do drugiego jednego !

Drugiego dnia na pożyczonym bomie zajmujemy kolejno drugie, szóste i trzecie miejsce. Na Czosie panują jeszcze bardziej wymagające warunki , w drugim biegu nieco sie pogubiliśmy ale woli walki nie tracimy. w ostatnim wyścigu jechaliśmy na dwójce i gdybyśmy ja dociągnęli byłoby pudło, jednak wypina nam się fok. Raksy po prosu sobie puściły, nie zdarza się to prawie nigdy... no ale Alek wykorzystuje tę sytuację i przeskakuje nas i tym sposobem lądujemy za Adamem na czwrtej pozycji.

Poniżej publikuę wyniki, miejsca 3, 4 i 5 maja tyle samo punktów. To rzadka sytuacja, no ale się zdarza i świadczy o ostrej walce i równym poziomie. O miejscu decyduje więc liczba jedynek.

Wracam z niedosytem. Kolejne awarie podyktowały nam wynik. nie opływana, świerza łódka, my również mamy za mało treningu. Natomiast samo żeglowanie było wyśmienite, otarliśmy się o pudełko. Z drugiej strony jak na dwa biegi bez  bomu, jeden z połową foka, to i tak powinniśmy być szczęśliwi. I jesteśmy !

PS Specjalne podziękowania za nauki Gontiemu oraz Marcinowi - człowiekowi bomowi.

PS Dzięki Alek z wspaniałą imprezę, dobrze zorganizowane regaty.

PS3 Podziękowania Sławkowi za bom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz