Z radościa informujemy że zaloga Procad Racing Team zajeła pierwsze miejsce w regatach pucharowych.
Finału Pucharu Polski. To ostatnie regaty w tym roku. Na starcie stawiło się 20 załóg. Przyjechał Alek Fereniec tegoroczny Mistrz Polski, lider rankingu Andrzej Jędrek Szynkiewicz oraz liczne grono żeglarzy, którzy walczą punkty do rankingu. Apetyt na dobre miejsce miał Michal Strumnik oraz Tymon Sadowski, któremu tym razem moce nie dopisały. Stawiła się dobra ekipa "Balcerzaków" ze sternikiem Januszem Kordkiem- wielokrotnym zwyciezcą regat pucharowych i tytułem Mistrza Polski 2008.
Warunki pogodowe były wzorcowe czyli sporo wiatru, liczne zmiany i odrobina słońca. Wiatr miejscami zaskakiwał mocą podmuchu do 5B po czym słabł do 2. Gwałtowne porywy położyły kilka łódek. Kąpiel w zimnej wodzie Zalewu Zegrzyńskiego zapewne nie należała do przyjemnych.
Rozegrano 9 wyścigów dzięki czemu komisja sędziowska mogła odrzucić dwa najgorsze wyniki. To dało sprawiedliwy podział punktów.
Walka na trasie rozgrywała się głównie między naszą załogą Alka i Jędrka. Bradzo trudna pierwsza halsówka powodowała spore przetasowania. Otóz trasa była ustawiona tak, że start opłacał sie z lewej strony za to po prawej było więcej wiatru. Pod górną boją stała zmiana z prawej, która karała tych co za wcześnie robili zwrot na boję. Wszystko to powodowało naprawdę fascynujące decyzje taktyczne. Można było być pierwszym na starcie i w połowie stawki na górnej boi (co nam sie udało w siódmym wyścigu :) ) Wygraliśmy 4 wyścigi , dwa razy byliśmy drudzy, dwa razy zaliczyliśmy "malinę".Zatem wynik ostatniego wyscigu miał decydujący wpływ. Po starcie idziemy w czubie z Jędrkiem i Alkiem. Wiemy że wystarczy nam być w czołóce by wygrać, wystarczy więc tylko dojechać. Nie plątać sie w walki jeden na jeden, nie kozaczyć, tylko jechać "na relaksie". Przed boją robię błąd i odkładm się nad Alkiem zamiast pod. Wchodzimy trzeci na i od razu atakujemy Alka ostrząc. Ten nie odpuszcza i wywozi nas daleko w lewo. Uciekamy mu i wracamy na środek, ale tu czujny Kordek i Strumnik przemkneli skutecznie. Na boi wchodzi Alek metr przed nami ale po zawietrznej dajemy radę go przejechać. Pilnujemy go oddając kilka miejc. Jak się okazało idealnie sześć bo regaty kończymy na remisie punktowym z Alkiem. Decyduje więc ilość zwycięstw. Wygrywamy.
Organizatorem regat był Yacht Klub Polski Warszawa, kóry po raz kolejny pokazał się od dobrej strony.
W regatach odbyła się jeszcze jedna konkurencja: Puchar Wójta Nieporętu za długi wyścig. Trofeum to przypadło również naszej ekipie, zatem radość podwójna.
Załoga wystąpiła w składzie: Marcin Panek, Michał Pielaszkiewicz, Tomasz Micewicz
Pozdrawiam
Tomek
Pełna tabela wyników:
20 września 2010
10 września 2010
NA PUDLE REGAT PUCHARU POLSKI
5go września nasza ekipa Procad Racing Team zajęła 3 miejsce w regatach Pucharu Polski w Mikołajkach. Po pierwszym dniu regat zajmowaliśmy pierwsze miejsce stając się liderami imprezy.
Rywalizacja o pierwsze miejsce odbyła się między naszą załoga Tymona i Alka. Tymon wykazał stałą wysoka formę i pozostał na drugiej pozycji, chociaż to właśnie on jest największym przegranym regat. Wyniki ułożyły się tak że ten kto z nas wygra ostatni wyścig ten wygrywa całe regaty. Tymon prowadził całe decydujące starcie, ale przez zbieg okoliczności wplątał się w dziwną walkę z zaplątanym na naszej trasie standardem i na ostatnim wejściu na dolną boję przegrał rywalizację. Szkoda bo chłopaki pływali naprawdę dobrze. Apetyt na pudlo miał tez Michał Strumnik depcząc skutecznie po piętach, ale nieco za późno się odkorkował wygrywając jeden wyścig. Słabszy start zaliczył lider Pucharu Polski Andrzej Szynkiewicz.
O ile cieszył fakt bliskości portu z noclegami, to na sam akwen regatowy trzeba był sporo dopłynąć. Nigdzie indziej jak w Mikołajkach można było stworzyć ciekawe widowisko dla obserwatorów z brzegu. Tymczasem na głównym akwenie rozgrywały się pięcioligowe regaty. To niedociągnięcie organizacyjne nie przysłoniło dobrej atmosfery regat. Ekipa sędziowska zdała po raz kolejny egzamin z trudnych warunków i zamknęła rywalizację po ósmym wyścigu.
Start uznajemy za udany. Istotna progresja wciąż jest widoczna. Łódka chodzi perfekcyjnie, załoga jest dobrze zgrana, rywalizujemy na wysokim poziomie. Pozostaje mały niedosyt bo szansa na wyższe miejsce była blisko ale w tamtym momencie nasi rywale okazali się lepsi. W trzeci weekend września zakończenie Pucharu i nasze apetyty są ciągle nienasycone.
Szczególne podziękowania dla ekipy fotografów Kasi, Rafała i Mirka dzięki którym nie tylko my mamy profesjonalną sesję zdjęciową.
10 sierpnia 2010
Mistrzostwa Polski Orvaldi Cup
6 go sierpnia zgodnie z planem wystartowało 45 jachtów klasy omega walcząc o tytuł Mistrza Polski. Jachty tradycyjnie podzielono na dwie grupy: sport i standard. Załoga Procad Racing Team startująca w konkurencji sport od pierwszego dnia znalazła się w ścisłej czołówce. Nie przeszkodziła temu drobna awaria salingu i strata jednego całego wyścigu. Pierwsze dwa dni to długie oczekiwanie na wiatr i mocniejsze podmuchy. Zdecydowanie najlepszą formę wykazała załoga Alka Fereńca, który wygrał większość wyścigów. Doskonale zaprezentowała się nasza załoga, która równo jeździła całe regaty wyprzedzając czołowych zawodników klasy. Łącznie odbyło się dziewięć wyścigów. Załoga Alka tak dobrze żeglowała że była poza zasięgiem kogokolwiek, chłopaki trafili w szczyt swojej formy i doskonałym przygotowaniem zdeklasowali cała grupę. Prawdziwa walka odbyła się o tytuł wicemistrza między Strumnikiem, Sadowskim i Micewiczem reprezentującym Procad Racing Team. Ostatniego dnia regat decydującym o pozycji w pierwszy wyścig kończymy po ostrej rywalizacji na pierwszej pozycji. To buduje naszą motywację i dla nas regaty mogłyby się zakończyć. Sędziowie puszczają kolejny wyścig w którym pilnujemy Tymona. Kończymy rywalizację po fatalnym starcie na siódmej pozycji , tuż za Tymonem i przed Strumikiem , co daje nam niezachwiane drugie miejsce w regatach. Sędziowie puszczają jeszcze jeden wyścig, ten partoczę zupełnie wdając się w niepotrzebną walką jeden na jeden, tracąc Strumnika i Sadowskiego z oczu. Nie wykluczyło by nas to z pudła ale Alek chcąc dodać punkt Tymonowi, koledze z jednego klubu rezygnuje z wyścigu. Tym samym dodaje punkt Strumnikowi i o ten jeden punkt tracimy również brąz.

Teoretycznie powinniśmy się cieszyć z czwartego miejsca na Mistrzostwach Polski bo to naprawdę dobra pozycja. Przyjechaliśmy przed Kordkiem ubiegłorocznym wicemistrzem i mistrzem Polski sprzed dwóch lat. Jesteśmy przed Jędrkiem, który wygrał większość regat w tym sezonie i ma niezagrożoną pozycję Pucharu Polski. Jesteśmy przed Baranowskim, sternikiem bardzo dobrej ekipy i najniebezpieczniejszym lisem w klasie. Mieliśmy dobre starty , doskonale ustawioną łódkę i walczyliśmy na dobrym poziomie jadąc w ścisłym czubie. Jednak dawno nie miałem tak fatalnego nastroju po regatach… Jeden wyścig zepsuł tak wiele. Czas odbudować się i pokazać na co nas stać w Tałtach.
Po tym wszystkim chcę podziękować mojej załodze za naprawdę dobrą pracę. Myślę że się przepoczwarzyliśmy w tym sezonie i jesteśmy już w stanie wyrzeźbić wszystko . Dziękuję trenerowi Jankowskiemu za cenne uwagi oraz załodze Tymona za wspólne przygotowania. Wkrótce wrzucę jakiś filmik z wspólnej orki na Zatoce.
Gratuluję Alkowi, Bońkowi i Filipowi tytułu. Pokazali klasę. To wspaniały prezent dla każdego z nich: Alek żeni się w najbliższy piątek, Bonio jest tatą od dwóch tygodni a Filip wrócił w półrocznej wyprawy motocyklem po Indiach i Kaszmirze.
Załoga Procad Racing Team wystarowała w składzie:
Tomasz Micewicz, Marcin Panek, Michał Pielaszkiewicz

Teoretycznie powinniśmy się cieszyć z czwartego miejsca na Mistrzostwach Polski bo to naprawdę dobra pozycja. Przyjechaliśmy przed Kordkiem ubiegłorocznym wicemistrzem i mistrzem Polski sprzed dwóch lat. Jesteśmy przed Jędrkiem, który wygrał większość regat w tym sezonie i ma niezagrożoną pozycję Pucharu Polski. Jesteśmy przed Baranowskim, sternikiem bardzo dobrej ekipy i najniebezpieczniejszym lisem w klasie. Mieliśmy dobre starty , doskonale ustawioną łódkę i walczyliśmy na dobrym poziomie jadąc w ścisłym czubie. Jednak dawno nie miałem tak fatalnego nastroju po regatach… Jeden wyścig zepsuł tak wiele. Czas odbudować się i pokazać na co nas stać w Tałtach.
Po tym wszystkim chcę podziękować mojej załodze za naprawdę dobrą pracę. Myślę że się przepoczwarzyliśmy w tym sezonie i jesteśmy już w stanie wyrzeźbić wszystko . Dziękuję trenerowi Jankowskiemu za cenne uwagi oraz załodze Tymona za wspólne przygotowania. Wkrótce wrzucę jakiś filmik z wspólnej orki na Zatoce.
Gratuluję Alkowi, Bońkowi i Filipowi tytułu. Pokazali klasę. To wspaniały prezent dla każdego z nich: Alek żeni się w najbliższy piątek, Bonio jest tatą od dwóch tygodni a Filip wrócił w półrocznej wyprawy motocyklem po Indiach i Kaszmirze.
Załoga Procad Racing Team wystarowała w składzie:
Tomasz Micewicz, Marcin Panek, Michał Pielaszkiewicz
16 lipca 2010
North Cup pełen słońca i wiatru
W drugi weekend lipca wziąłem udział w regatach North Cup na Zatoce Gdańskiem. Pływaliśmy na pełnomorskim jachcie Elan 37. Kapitanem jachtu był Remigiusz, z którym w ubiegłym sezonie ścigałem się w środówkach. Na łódce pełniłem rolę trymera żagli głównych i taktyka. To były pierwsze regaty na świeżo nabytej przez chłopaków łódce. Sporo jeszcze pracy przed ekipą by uzyskać pełne zgranie regatowe.
Dwa dni słońca i wiatru spowodowały niemal karaibski klimat. Na łódce panowała mimo niedociągnięć żeglarskich świetna atmosfera. Dziękuję chłopakom za zaproszenie i naprawdę dobrą zabawę. Żeglowanie na dużej łódce morskiej dostarcza niezwykłych emocji i jest naprawę interesującym doświadczeniem.
Stawianie 110 metrowego spinakera wymaga sporego wysiłku. Zabawa tak wielkim grotem nie jest też zajęciem łatwym. Najazd na linię startu musi być precyzyjnie zaplanowany, zwłaszcza kiedy na starcie staje trzydzieści innych jachtów.
Miarą atmosfery startowej było kilkanaście złożonych protestów w tym jeden na naszą łódkę, na szczęście słusznie odrzucony.
Trójmiasto w lipcu jest prawdziwą stolicą światowego żeglarstwa. W Gdyni odbywają się regaty klas olimpijskich, natomiast w Gdańsku zlot żaglowców i regaty North Cup. Organizatorzy Gdynia Sailing Days chwalą się 400 żaglami na wodzie jednocześnie, a regaty NC 130 jednostkami. Robi to nieprawdopodobne wrażenie.
Dwa biegi odbyły się tuż przy molo w Brzeźnie, gdzie były komentowane przez Mateusza Kusznierewicza. Pogoda, molo w Brzeźnie, setki ludzi na plaży oraz widzowie zgromadzeni na molo – wszystko to wytworzyło nieprawdopodobny klimat. Niepowtarzalne i niczym niezastępowalne emocje.
Dzisiaj pakuję sprzęt i jadę na regaty Boat Show Cup. Do zrobienia 300 km, do objechania 20 omeg :)
Tomek
PS Podziękowania dla załogi Tinkary Elan 37: Remek, Marek, Sławek, Jerzy
Dwa dni słońca i wiatru spowodowały niemal karaibski klimat. Na łódce panowała mimo niedociągnięć żeglarskich świetna atmosfera. Dziękuję chłopakom za zaproszenie i naprawdę dobrą zabawę. Żeglowanie na dużej łódce morskiej dostarcza niezwykłych emocji i jest naprawę interesującym doświadczeniem.
Stawianie 110 metrowego spinakera wymaga sporego wysiłku. Zabawa tak wielkim grotem nie jest też zajęciem łatwym. Najazd na linię startu musi być precyzyjnie zaplanowany, zwłaszcza kiedy na starcie staje trzydzieści innych jachtów.
Miarą atmosfery startowej było kilkanaście złożonych protestów w tym jeden na naszą łódkę, na szczęście słusznie odrzucony.
Trójmiasto w lipcu jest prawdziwą stolicą światowego żeglarstwa. W Gdyni odbywają się regaty klas olimpijskich, natomiast w Gdańsku zlot żaglowców i regaty North Cup. Organizatorzy Gdynia Sailing Days chwalą się 400 żaglami na wodzie jednocześnie, a regaty NC 130 jednostkami. Robi to nieprawdopodobne wrażenie.
Dwa biegi odbyły się tuż przy molo w Brzeźnie, gdzie były komentowane przez Mateusza Kusznierewicza. Pogoda, molo w Brzeźnie, setki ludzi na plaży oraz widzowie zgromadzeni na molo – wszystko to wytworzyło nieprawdopodobny klimat. Niepowtarzalne i niczym niezastępowalne emocje.
Dzisiaj pakuję sprzęt i jadę na regaty Boat Show Cup. Do zrobienia 300 km, do objechania 20 omeg :)
Tomek
PS Podziękowania dla załogi Tinkary Elan 37: Remek, Marek, Sławek, Jerzy
28 czerwca 2010
Puchar Ziem Zachodnich Sława 2010
Puchar Polski Klasy Omega w Sławie jako Puchar Ziem Zachodnich był powtórką pogodową z Chodzieży. Lampa skwiercząca nad głowami, wiatr atakował z wielu kierunków. W niedzielę sędziowie nie puścili żadnego wyścigu, chociaż wydawało się że wiatr na to był. Zajęliśmy piąte miejsce przed Jurkiem Nadolnym za Tymonem. Tymon „odjechał” nam o jeden punkcik. Radości z wyniku nie ma. Zgodnie twierdzimy w załodze że powinno być jedno oczko lepiej. Alek pływał lepiej od nas, Kordki wykazali wysoką formę, Andrzej przy małych wiatrach jak zwykle wyjeżdża z kosmosu. Wyczłapie się z największej maliny. Tymona nie widzieliśmy na trasie całe niemal regaty a jednak dojechał nas. To nie nastraja najlepiej. Od następnych regat będziemy używać nowego zestawu żagli, który mam nadzieję popcha nas do przodu. Miejsce między Alkiem, Tymonem i Jurkiem odzwierciedla nasze aktualne możliwości dlatego by je poszerzyć od jutra trenujemy w Górkach. Następne regaty nareszcie na porządnym akwenie w Giżycku. Jeszcze żeby powiało…
23 czerwca 2010
Pierwsze miejsce w Sztynorcie
Regaty o Puchar Burmistrza Kętrzyna wygrała nasza załoga. Mimo towarzyskiego charakteru imprezy walka na starcie miała miejsce. Trasa ułożona była miedzy pięknymi wyspami rezerwatu jeziora Dobskie. Nasza łódka sprawiała w porcie Sztynort spore poruszenie. Z jednej strony jest to bardzo miłe ale wyłącza to praktycznie jedną osobę z pracy przy sprzęcie na rzecz konwersacji z ciekawskimi. O tej porze w Sztynorcie panuje spory ruch czarterowy, łódka regatowa obok kanapowców stanowi niemałe zamieszanie.
Tym razem odpuściłem ster i zająłem miejsce załoganta. Dzięki temu poznałem łódeczkę i innej perspektywy. Cenna nauka, która mam nadzieję wykorzystać z chłopakami na treningach.
Od poniedziałku łódka stoi w Górkach Zachodnich w Narodowym Centrum Żeglarstwa. Mamy wspaniałe miejsce do trenowania, doskonałą łódkę i coraz bardziej zgraną ekipę. Z tego coś musi być. Mam nadzieje na dobrą pozycję w najbliższą sobotę w regatach Pucharu Polski z Sławie.
Tomek
Tym razem odpuściłem ster i zająłem miejsce załoganta. Dzięki temu poznałem łódeczkę i innej perspektywy. Cenna nauka, która mam nadzieję wykorzystać z chłopakami na treningach.
Od poniedziałku łódka stoi w Górkach Zachodnich w Narodowym Centrum Żeglarstwa. Mamy wspaniałe miejsce do trenowania, doskonałą łódkę i coraz bardziej zgraną ekipę. Z tego coś musi być. Mam nadzieje na dobrą pozycję w najbliższą sobotę w regatach Pucharu Polski z Sławie.
Tomek
11 czerwca 2010
Regaty 12 czerwca
W najbliższą sobotę weźmiemy udział w regatach o Puchar Burmistrza Kętrzyna. Regaty odbęda się na jeziorze Dobskie. Impreza rozpocznie się w porcie Sztynort znanym wszystkim Mazurskim żeglarzom. Organizatorzy nie podzielili jachtów na klasy zatem wystąpimy w formule open ścigając się ze wszystkimi łódkami. Zdarzyć się może zatem wszystko.
Jest to impreza towarzyska. Mam nadzieję zachęcić potencjalnych zawodników do "naszej klasy" oraz promować żeglarstwo amatorskie jako doskonały sposób na spędzanie każdego czasu :)
Jest to impreza towarzyska. Mam nadzieję zachęcić potencjalnych zawodników do "naszej klasy" oraz promować żeglarstwo amatorskie jako doskonały sposób na spędzanie każdego czasu :)
8 czerwca 2010
Trzeba przełknąć gorzką pigułkę i pogodzić się z 8mym miejscem zajętym w Chodzieży. Można by próbować zrzucać winę na fatalne warunki panujące na akwenie, ale to byłoby niesłuszne dlatego że nasi główni rywale potrafili sobie z tym poradzić. W regatach startowało 17 łodzi. Organizatorzy rozmachem imprezy zaskoczyli wszystkich. Na rozpoczęciu obecny był minister gospodarki, w sobote sam Pan Marszałek Komorowski. Wieczorki organizowane przez klub Hals Chodzież oraz cała otoczka okołoregatowa była doskonała. Organizatorzy nie mieli wpływu na wiatr, który wahał się od 0 do 2stB i wiał w kierunku każdego. Przegrali Ci co stracili nerwy najbardziej. W pierwszym wyscigu po perfekcyjnym starcie odstawiliśmy calą stawkę na 100m. Jechaliśmy na pewniaka 2 kółka w pełnym luzie. Jak to ują jeden z nas "Już witaliśmy się z Bronkiem", na trzecim, ostatnim kółku chlapnął wiatr i dopadli nas wszyscy. Po boi ostatni stali się pierwszymi. Mało nie zjadłem przedłużacza. Nastroje opadły i utrzymały sie do końca dnia.
Jesteśmy zdecydowanie niezadowoleni z wyniku. Przestawiamy kalenarz regat dodając jedną imprezę, a może nawet dwie. Na pewno odbędziemy dwa treningi. Kolejne regaty w Sławie w ostatni weekend czerwca. Pradopodobnie pojedziemy na jedną imprezę do Berlina 1-4 lipca.
Niezależnie od okoliczności należy oddać szacunek załodze Jędrka, która naprade dobrze pływała. Strumniki również poradzili sobie z tymi warunkami i pokazali kawał porządnego żeglarstwa. Walka na trasie z Adamem i Alkiem to czysta przyjemniość. Wygrana w pierwszym wyscigu wystarczyła by uplasować się w pierszej czwórce...
PozdrawiamTomek
PS Zachęcam do miłej lektury relacji Jarka Cieślaka: http://www.klasaomega.pl/infozregat.php?w=3&rid=23&sez=2010&relt=127
3 czerwca 2010
Puchar Polski w Chodzieży 5-6 czerwca
W najbliższą sobotę startujemy w regatach o Puchar Szwajcarii Chodzieskiej. Organizatorzy skutecznie promują te imprezę. Swoją obecność zapowiedzieli czołowi zawodnicy Pucharu Polski. Na starcie stanie sporo łódek. My zaopatrzeni w nowy bom jutro wyruszamy na tę imprezę.
31 maja 2010
17 maja 2010
ARCY WALKA Puchar Polski Mrągowo "Siwik Intertrade Cup"
Na regatach w Mrągowie wsparł nas swoja obecnością Wojtek "Gonti" Gontarz zawodnik Bazy Mrągowo.
My jeździmy naprawdę dobrze. Pierwszego dnia rozegranych jest sześć wyścigów. W pierwszym tracimy druga pozycję głupim błędem i lądujemy na trójce. W drugim biegu zbyt ambitny start powoduje falstart i starujemy z ostatniej pozycji, ale przebijamy się na halsówce, jesteśmy już w dziesiątce, po spinie przebijamy się zwolna do czołówki, ale nadal sporo brakuje, ostatecznie dopadamy chłopaków i wjeżdżamy za Strumikiem na piątym miejscu. Adam pierwszy. W trzecim wyścigu wchodzimy za Baranowskim na drugim miejscu. Adam na fali wydaje sie nie do wyjęcia, ale w następnym biegu my dominujemy i jesteśmy pierwsi. Za nami Tymon. No to teraz czujemy moc. Łódka chodzi jak głupia a my czujemy PULS. Przychodzi jednak pechowy bieg piąty. Jedziemy w znakomitej pozycji i tuz przed metą łamiemy bom. Strumik nie był do dogonienia, ale z resztą mogliśmy walczyć. Adam i Alek złapali OCS za falstart i kontynuacje wyścigu. Zatem okazja do nadrobienia punktow jak nigdy. Marcin wskakuje na rufę i robi za bom i talię jednocześnie.
Dojeżdżamy jakoś na dziesiątej pozycji. Został jeszcze jeden bieg, zapada decyzja że jedziemy z połamanym bomem - to jak prawie bez. Szalona decyzja ale nic do stracenia. Bieg ten po całej masie przygód na trasie ku zdziwieniu sędziów i zawodników kończymy na piątej pozycji., co ważne przed Alkiem.
Po pierwszym dniu jesteśmy na czwartej pozycji ale do pierwszego brakuje nam dwóch punktów, do drugiego jednego !
Drugiego dnia na pożyczonym bomie zajmujemy kolejno drugie, szóste i trzecie miejsce. Na Czosie panują jeszcze bardziej wymagające warunki , w drugim biegu nieco sie pogubiliśmy ale woli walki nie tracimy. w ostatnim wyścigu jechaliśmy na dwójce i gdybyśmy ja dociągnęli byłoby pudło, jednak wypina nam się fok. Raksy po prosu sobie puściły, nie zdarza się to prawie nigdy... no ale Alek wykorzystuje tę sytuację i przeskakuje nas i tym sposobem lądujemy za Adamem na czwrtej pozycji.
Poniżej publikuę wyniki, miejsca 3, 4 i 5 maja tyle samo punktów. To rzadka sytuacja, no ale się zdarza i świadczy o ostrej walce i równym poziomie. O miejscu decyduje więc liczba jedynek.
Wracam z niedosytem. Kolejne awarie podyktowały nam wynik. nie opływana, świerza łódka, my również mamy za mało treningu. Natomiast samo żeglowanie było wyśmienite, otarliśmy się o pudełko. Z drugiej strony jak na dwa biegi bez bomu, jeden z połową foka, to i tak powinniśmy być szczęśliwi. I jesteśmy !
PS Specjalne podziękowania za nauki Gontiemu oraz Marcinowi - człowiekowi bomowi.
PS Dzięki Alek z wspaniałą imprezę, dobrze zorganizowane regaty.
PS3 Podziękowania Sławkowi za bom.
Starty wychodziły nam znakomicie, po wybraniu strony, trzymaliśmy sie koncepcji do końca i strzelaliśmy jak z procy. Do boi dochodziliśmy w ścisłym czubie. Na trasie jeziora Czos działy się cuda i potrzebne było szczęście lub doświadczenie. Ten kto pływał na Czosie wie jak gwałtownie wykręca tam o 30stopni i jak często. W tych warunkach Alek Fereniec czuje się świetnie, Adam Baranowski również czuje ten akwen i był tu zdecydowanym liderem.
My jeździmy naprawdę dobrze. Pierwszego dnia rozegranych jest sześć wyścigów. W pierwszym tracimy druga pozycję głupim błędem i lądujemy na trójce. W drugim biegu zbyt ambitny start powoduje falstart i starujemy z ostatniej pozycji, ale przebijamy się na halsówce, jesteśmy już w dziesiątce, po spinie przebijamy się zwolna do czołówki, ale nadal sporo brakuje, ostatecznie dopadamy chłopaków i wjeżdżamy za Strumikiem na piątym miejscu. Adam pierwszy. W trzecim wyścigu wchodzimy za Baranowskim na drugim miejscu. Adam na fali wydaje sie nie do wyjęcia, ale w następnym biegu my dominujemy i jesteśmy pierwsi. Za nami Tymon. No to teraz czujemy moc. Łódka chodzi jak głupia a my czujemy PULS. Przychodzi jednak pechowy bieg piąty. Jedziemy w znakomitej pozycji i tuz przed metą łamiemy bom. Strumik nie był do dogonienia, ale z resztą mogliśmy walczyć. Adam i Alek złapali OCS za falstart i kontynuacje wyścigu. Zatem okazja do nadrobienia punktow jak nigdy. Marcin wskakuje na rufę i robi za bom i talię jednocześnie.
Dojeżdżamy jakoś na dziesiątej pozycji. Został jeszcze jeden bieg, zapada decyzja że jedziemy z połamanym bomem - to jak prawie bez. Szalona decyzja ale nic do stracenia. Bieg ten po całej masie przygód na trasie ku zdziwieniu sędziów i zawodników kończymy na piątej pozycji., co ważne przed Alkiem.
Po pierwszym dniu jesteśmy na czwartej pozycji ale do pierwszego brakuje nam dwóch punktów, do drugiego jednego !
Drugiego dnia na pożyczonym bomie zajmujemy kolejno drugie, szóste i trzecie miejsce. Na Czosie panują jeszcze bardziej wymagające warunki , w drugim biegu nieco sie pogubiliśmy ale woli walki nie tracimy. w ostatnim wyścigu jechaliśmy na dwójce i gdybyśmy ja dociągnęli byłoby pudło, jednak wypina nam się fok. Raksy po prosu sobie puściły, nie zdarza się to prawie nigdy... no ale Alek wykorzystuje tę sytuację i przeskakuje nas i tym sposobem lądujemy za Adamem na czwrtej pozycji.
Poniżej publikuę wyniki, miejsca 3, 4 i 5 maja tyle samo punktów. To rzadka sytuacja, no ale się zdarza i świadczy o ostrej walce i równym poziomie. O miejscu decyduje więc liczba jedynek.
Wracam z niedosytem. Kolejne awarie podyktowały nam wynik. nie opływana, świerza łódka, my również mamy za mało treningu. Natomiast samo żeglowanie było wyśmienite, otarliśmy się o pudełko. Z drugiej strony jak na dwa biegi bez bomu, jeden z połową foka, to i tak powinniśmy być szczęśliwi. I jesteśmy !
PS Specjalne podziękowania za nauki Gontiemu oraz Marcinowi - człowiekowi bomowi.
PS Dzięki Alek z wspaniałą imprezę, dobrze zorganizowane regaty.
PS3 Podziękowania Sławkowi za bom.
6 maja 2010
ZDJĘCIA Z CHARZYKOWY
Zapraszam do oglądania pierwszych zdjęć z pierwszych regat tego sezonu. Wybrałem głównie te z naszym udziałem. Regaty "budowlane". Kilka fotek demonstrujących piękno naszego startu, prowadzenia nie udało się utrzymać. Walka smakowała wyśmienicie.



dzień drugi regat: ... łódka zbudowana, przestawiona do ostrej jazdy, nastroje w sztabie bojowe.... lecz matka natura nie dała zezwolenia na start. Sztil.
...co za piękna sekwencja zdarzeń :)




zdjęcia pochodzą z galerii strony klasy omega.
Pozdrawiam -Tomek
Subskrybuj:
Posty (Atom)